Sama zmiana CIT nie pomoże inwestycjom
Jak zapewnić dodatni bilans zysków i strat, wprowadzając estoński CIT w Polsce – pisze ekspert Banku Światowego.
Wiele krajów Unii Europejskiej, w tym Polska, z uwagą przygląda się zastosowanej w Estonii konstrukcji podatku dochodowego od osób prawnych (CIT), który ma być zachętą dla firm do zatrzymywania zysków na poczet przyszłych inwestycji.
CIT należy do tych obszarów polityki fiskalnej, w których państwa członkowskie UE działają w dużej mierze niezależnie od Brukseli. W konsekwencji w ramach Unii obserwujemy znaczne różnice zarówno pod względem stawek, jak i zakresu stosowania tego podatku. Jego 20-proc. stawka w Estonii jest zbliżona do stawek w innych krajach bałtyckich i nieco niższa od średniej unijnej (21 proc.). W Estonii wpływy z CIT to 366 mln euro rocznie, czyli 1,5 proc. PKB. To najniższy udział w PKB we wszystkich krajach UE.
Polskie modyfikacje
W Polsce obowiązuje nieco niższa stawka podstawowa CIT 19 proc., ale wpływy z tego podatku stanowią 1,9 proc. PKB (nieco ponad 9 mld euro). Polska przymierza się do wdrożenia estońskiego modelu CIT z ograniczeniami dotyczącymi wielkości firmy kwalifikującej się do objęcia ulgą podatkową. Jeżeli obroty firmy nie przekraczają 50 mln zł rocznie, będzie ona miała prawo do zatrzymania kwoty zysku w celu reinwestycji, bez wymogu uiszczenia CIT.
To słuszny krok, gdyż nawet przy niskich rynkowych stopach procentowych firmy tej wielkości często nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta