Zagłuszanie krytyki oddala od sukcesu
W szpitalach jednoimiennych warto słuchać personelu.
Część szpitali jednoimiennych znalazła się w dramatycznej sytuacji. A Ministerstwo Zdrowia ignoruje problem w myśl zasady, że krytyka jedynie osłabia autorytet władzy. Krytyka stwarza jednak okazję do naprawy błędów, które w pandemii były nie do uniknięcia.
Dobra mina do złej gry
Opinia publiczna nie zna działania szpitali jednoimiennych, czyli specjalistycznych szpitali zakaźnych powołanych do walki z epidemią Covid-19. O realiach mówią głośno pracownicy. Nikt ich nie słucha.
Zdaniem MZ i części ekspertów decyzja o powołaniu szpitali jednoimiennych była trafna. Nawet jeśli (szczególnie w warunkach daleko idącej niepewności), to brak bieżącego monitorowania skutków i korekt wpędził wiele szpitali w poważne kłopoty. Niestety, rządzący nie przedstawili dotąd planu ich rozwiązania. Podczas zwołanego na wniosek posłanki Marceliny Zawiszy (Razem) posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia, MZ przedstawiło wysoce niepełny obraz funkcjonowania tych szpitali – zasłaniając się ogólnikową statystyką, głównie ekonomiczną. Widzenie tunelowe zawsze przyniesie więcej szkody niż pożytku. I to szczególnie w obliczu zapowiadanej jesiennej fali zakażeń...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta