Skromni, pokorni i zapomniani
ANETA WAWRZYŃCZAK Wolontariuszka przywozi kombatantce posiłek, ta otwiera drzwi, odbiera paczkę i prosi tylko o jedno: „Postój, kochana, choć przez chwilkę na schodach, daj mi na siebie popatrzeć". W czasie epidemii stawiają się w progach własnych domów w pełnym umundurowaniu. Jeden z nich w końcu wyjaśnił: „To jedyna okazja, żeby zobaczyć drugiego człowieka, mieć jakiś cel dnia, wstać z łóżka".
Życie w Warszawie zamiera tylko raz w roku, 1 sierpnia o godzinie 17. Gdy rozbrzmiewają syreny, zatrzymują się samochody, ludzie przystają na ulicy i w sklepach cichną rozmowy. Niektórzy składają dłoń na sercu, widać wzruszenie, gdy oddają cichy hołd powstańcom. Tego dnia można do nich podejść, ubranych odświętnie i z biało-czerwonymi opaskami na ramionach, ukłonić się, ścisnąć dłonie, podziękować. Zanim na groby i pod pomnikami padną wieńce kwiatów, padają wielkie słowa: honor, ojczyzna, poświęcenie, godność.
Później życie wraca do normy, a powstańcy do swoich domów, by w zapomnieniu czekać kolejny rok. A może jednak nie?
Miara cywilizacji
Świadkiem powyższych scen nieraz był Patryk Markuszewski. I między innymi po to, by obserwować je częściej, kilka lat temu zainicjował akcję „Nie zapomnij o nas, powstańcach warszawskich". – Chciałem promować wiedzę o Powstaniu przez cały rok, nie tylko od święta, informować o ważnych rocznicach, wydarzeniach, urodzinach czy imieninach kombatantów.
Zaczęło się od odbudowy zapomnianych oraz zniszczonych mogił powstańców i ofiar cywilnych. – Przecież wtedy często ginęły całe rodziny i dziś nie ma nikogo, kto by postawił im nagrobek, posprzątał, zapalił znicz. Aż się serce kraje – opowiada Patryk. Tym sposobem renowację przeszła już między innymi kwatera 11 sanitariuszek rozstrzelanych w szpitalu św....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta