Nowe życie Igi
Polska nastolatka zachwyciła ekspertów, podbiła kibicowskie serca, zaskoczyła samą siebie. Wiele też wskazuje, że opowieść Igi Świątek dopiero się zaczyna.
Finał z Sofią Kenin, wygrany 6:4, 6:1, był kulminacją, nie przełomem w drodze Polki do zwycięstwa. Przełomem był znakomity mecz z Simoną Halep, po którym zdobyła tyle wiary w siebie, że pokonywanie kolejnych szczebli do podium na Court Philippe Chatrier i odbierania pucharu z rąk Mary Pierce stało się względnie łatwe. W finale wiedziała doskonale, że presja jej nie przygniecie, że rywalce bardziej drżą nogi i ręce, że jest w stanie ją pokonać, jak wszystkie inne.
W ostatnie sobotnie popołudnie widać było skutki tej pewności: zwycięstwo sprawne jak sześć poprzednich, niekłamaną radość i nawet lekkie oszołomienie efektami startu w Paryżu. W kraju dopisaliśmy do tego sukcesu historię długiego czekania na pierwszą Polkę lub Polaka, jaki zdobędzie singlowy tytuł w Wielkim Szlemie, widzieliśmy w tle trzy nieudane, choć dzielne próby Jadwigi Jędrzejowskiej przed wojną i jedną Agnieszki Radwańskiej osiem lat temu.
Świat, któremu tak efektownie Iga się przedstawiła, zauważył po prostu, że została gwiazdą w 15 dni, co brzmi dobrze, choć Świątek powiedziałaby, że trenuje od 15 lat, a klucz do ostatnich zwycięstw leżał w uruchomieniu mentalnych rezerw, bo fizycznie była już gotowa.
Z każdej strony patrząc, Iga Świątek dotarła w wieku 19 lat na szczyt, który śni się większości dzieciaków zaczynających odbijanie piłek przez siatkę. Można się zakładać, że ostatnią rzeczą, o której...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta