Prezydent będzie na czas
Ameryka wstrzymała oddech. Wynik liczenia głosów już tylko w pięciu stanach rozstrzygnie o tym, kto będzie nowym przywódcą kraju.
Chodzi o Arizonę, Georgię, Wisconsin, Nevadę i Pensylwanię. Jednak w ostatnich czterech Donald Trump wystąpił do sądu o wstrzymanie liczenia. Na ulicach ścierają się zwolennicy obu kandydatów.
Georgette Mosbacher, ambasador USA, zapewnia jednak „Rzeczpospolitą": „20 stycznia o 12.00 w południe niezależnie od wszystkiego ta kadencja się skończy. Albo Trump, albo Biden zostanie zaprzysiężony na prezydenta". A na pytanie, czy Trump uzna porażkę, jeśli Biden uzyska wymagane 270 głosów elektorskich, mówi: „uzna, oczywiście, że uzna, jeżeli ponowne zliczenie głosów, o które prezydent będzie zapewne wnioskował w niektórych miejscach, wskaże na taki wynik".
Zdaniem Mosbacher ewentualna wygrana Bidena nie zmieni znacząco stosunków polsko-amerykańskich.