Sąd utraconego autorytetu
Nikogo nie obchodzi, co TK ma do powiedzenia.
Mieli do wyboru wojnę lub hańbę. Wybrali hańbę, a wojnę będą mieli i tak – takimi słowami Winston Churchill podsumował decyzję brytyjskiego rządu o zawarciu układu w Monachium w 1938 r. Patrząc na niedawny werdykt Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, można je odnieść także do postępowania PiS. Przed paroma laty partia ta, dociskana przez środowiska antyaborcyjne, skierowała ich projekt drastycznie ograniczający prawo kobiet do aborcji do sejmowej zamrażarki (innymi słowy, do kontrolowanej przez siebie Komisji Zdrowia).
Niedługo potem grupa ponad stu posłów PiS skierowała wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie konstytucyjności obecnej regulacji. Efekty poznaliśmy niedawno i widzimy je na ulicach polskich miast w postaci masowych protestów. Rozstrzygnięcie ogłoszone przez Trybunał w praktyce niczego nie załatwia. Na pewien czas tworzy prawo zakazujące aborcji z uwagi na wrodzone wady płodu, tyle tylko, że posłowie znowu będą musieli się z tym tematem zmierzyć, bo będzie on wracał i wracał, do czasu ustabilizowania się jakiegoś nowego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta