Weto to zbrodnia na Polsce
Bardziej niż straty 60 mld euro obawiam się utraty budowanej przez ćwierć wieku dobrej opinii w Europie. To zniechęci inwestorów – mówi Wojciech Warski, przedsiębiorca, ekspert Team Europe. PAWEŁ ROŻYŃSKI
Organizacje zrzeszone w Radzie Przedsiębiorczości zaapelowały do rządu, żeby nie wetował unijnego budżetu w związku z klauzulą praworządności. Wygląda na to, że nie posłucha.
Mało kto z trzeźwo myślących ludzi w Europie wyobraża sobie, że polski rząd mógłby być tak szalony, żeby ten budżet i skojarzony z nim fundusz odbudowy o wartości 750 mld euro zawetować. Sam umiem sobie to jednak wyobrazić, bo widać było latem determinację układu rządzącego w wewnętrznych grach politycznych o zachowanie władzy. A Polska gospodarka nadzwyczajnie dobrze dawała sobie radę – to znaczy przedsiębiorcy dawali sobie radę. Fakt, że hojnie wsparci subwencjami PFR. W tej chwili jest inaczej niż wiosną, bo rząd jest skupiony na tym, by gniew ludu nie wybuchł z powodów pandemicznych, gdyby się miała zapaść służba zdrowia. W rezultacie odsuwa na później pilne kwestie gospodarcze.
Były minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski przekonuje, że w wypadku zawetowania budżetu przez Polskę „krzywda się jej nie stanie".
Nie mam dostatecznie mocnych słów, żeby tego typu prymitywne i głupie opinie właściwie nazwać. Jeżeli zawetujemy, to pozostałe kraje ustalą sobie i tak budżet, tyle że bez nas. Ważniejsze jest, że wtedy rozpoczniemy sami polexit oraz nie dostaniemy 60 mld euro pomocy z funduszu odbudowy. Skoro polski rząd broni się rękami i nogami przed...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta