Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Niekończące się zaklęcie

05 grudnia 2020 | Plus Minus
Dobre opowiadanie to takie, które wie, kiedy przestać. Jak Sándor Márai, który samobójstwo popełnił rzutem na taśmę, w wieku 89 lat. Pisarza upamiętnia pomnik w Koszycach
źródło: Fishman/ullstein bild/Getty Images
Dobre opowiadanie to takie, które wie, kiedy przestać. Jak Sándor Márai, który samobójstwo popełnił rzutem na taśmę, w wieku 89 lat. Pisarza upamiętnia pomnik w Koszycach
Sandor Márai, „Stara miłość” wydawnictwo Czytelnik
źródło: materiały prasowe
Sandor Márai, „Stara miłość” wydawnictwo Czytelnik

Język musi odnaleźć swój gatunek, tak jak człowiek powołanie. Bez niego będzie się tylko snuł przez życie, zajmował tym, co w danej chwili modne i oczywiste. Nie dotrze do szczególnej treści, która tylko przez niego mogłaby przyjść na świat. I jak powołanie nie jest on czymś, co można sobie wymyślić albo skopiować.

Podobno w krótkim czasie kosztowała śmierć ponad 100 osób. Ale nie wiadomo, kto i jak to policzył. Pewne jest natomiast, że legenda ta rozniosła się lotem błyskawicy, w ciągu zaledwie paru dni napisano o niej w ponad 200 gazetach, we wszystkich najważniejszych językach świata. Wiadomo też coś jeszcze. Jeżeli ktoś mógł napisać wywołującą falę samobójstw piosenkę, musiał się tego dopuścić Węgier. Padło na Rezső Seressa, a tytuł utworu znanego powszechnie jako „Piosenka węgierskich samobójców" brzmiał tak naprawdę „Szomorú vasárnap" – „Ponura niedziela" i opowiadał o nieszczęśliwej miłości. Choć dopiero w drugiej wersji; za pierwszym razem, podobno, o końcu świata, ale to nic, melodia pasowała w obydwu przypadkach.

Jeszcze w latach 30. XX wieku przetłumaczono go na kilkanaście języków – w Polsce „Ponurą niedzielę" zaśpiewał Mieczysław Fogg – ale tylko na Węgrzech i po węgiersku utwór zachował swoje śmiercionośne właściwości. Do tego stopnia, że nawet z natury oporni na zabobony i przesądy komuniści zabronili po 1945 roku jego wykonywania. Seressowi na wszelki wypadek w ogóle odmówili na parę lat prawa do publicznych występów. Zmarł, być może z poczucia obowiązku, samobójczą śmiercią. W 1968 roku wyskoczył z okna.

Cała ta opowieść wydarzyła się po węgiersku. W języku, którego poza kilkoma milionami...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11831

Wydanie: 11831

Zamów abonament