U nas na razie rewolucja kompromituje samą siebie
Jest różnica między paryskim „oddajcie władzę wyobraźni" a warszawskim „wypier...". Rewolucja może wygrać na dwa sposoby – zmieniając władzę albo zmuszając władzę do zmian. Obu tym wariantom trzeba zapobiec - mówi Marek Jurek, komentator i publicysta, były marszałek Sejmu RP.
Plus Minus: Pewnie jest pan zadowolony z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji embriopatologicznej?
Dobrze, że zostało praktycznie potwierdzone orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 1997 roku uznające prawo do życia od poczęcia za warunek funkcjonowania demokratycznego państwa prawa.
Nie martwi pana to, co się dzieje na ulicach? Wygląda to na powtórkę wojny ideologicznej z początku lat 90., kiedy rozpoczęła się dyskusja nad zakazem aborcji.
Obecna sytuacja jest zupełnie inna niż w 1993 roku, kiedy została uchwalona ustawa o ochronie życia, i niż w 1997 roku, kiedy Trybunał Konstytucyjny wystąpił w jego obronie, i inna niż w 2007 roku w czasie debaty konstytucyjnej. Nigdy wystąpienia aborcjonistyczne nie miały tej skali i gwałtowności jak obecnie.
Dlaczego tak jest?
Przez ostatnie lata władza zrobiła bardzo dużo, żeby zdemobilizować opinię występującą w obronie cywilizacji życia. Duża część wyborców prawicy uznała, że władza wszystko zrobi za nas; że ktoś za nas działa i myśli. A władza nie oczekiwała od społeczeństwa aktywności, ale jedynie biernego poparcia. W dużym stopniu ta bierna i bezradna reakcja społeczeństwa jest następstwem utrwalenia takiej postawy.
Jeżeli władza zdemobilizowała obywateli, to nie powinni protestować.
Mówię o prawicowej części...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta