Pokój bez przyszłości
MATEUSZ KUBIAK Dochodziła druga w nocy, gdy premier Armenii Nikol Paszinjan poinformował na Facebooku o porozumieniu pokojowym w sprawie Górskiego Karabachu. Wystarczyło kilkadziesiąt minut, by w stolicy kraju Erywaniu zapanował chaos, a uwielbiany do niedawna Paszinjan został obwołany zdrajcą narodu.
Spór o Górski Karabach bywa określany mianem nierozwiązywalnego. Może równać się w tym względzie chociażby z konfliktem izraelsko-palestyńskim. Ormianie i Azerbejdżanie walczą ze sobą od dekad, wychowując kolejne pokolenia w nienawiści do przeciwnika oraz (skutecznie) budując własne tożsamości narodowe na sprawie karabaskiej. W rezultacie zwykło się zakładać, że jeżeli tylko władze w Erywaniu lub w Baku zgodziłyby się na ustępstwa względem drugiej strony, wówczas natychmiast musiałyby się liczyć z masowym wybuchem niezadowolenia społecznego.
Prawdziwość powyższego twierdzenia sprawdza właśnie na własnej skórze premier Armenii. Choć do niedawna Nikol Paszinjan pozostawał liderem ormiańskich rankingów zaufania (w lipcu 2020 r., po dwóch latach od przejęcia władzy, pozytywnie oceniało go aż 85 proc. obywateli), to dziś jego przyszłość wisi na włosku. Wszystkie siły polityczne w Armenii, wraz z niezależnym prezydentem Armenem Sarkisjanem, domagają się bowiem dymisji obecnego rządu oraz rozpisania przedterminowych wyborów do parlamentu, a służba bezpieczeństwa doniosła nawet o wykrytej próbie przeprowadzenia zamachu stanu. Powodem pozostaje oczywiście przegrana wojna z Azerbejdżanem i podpisana przez Paszinjana kapitulacja, która 10 listopada zakończyła ostatnią odsłonę konfliktu o Górski Karabach.
Zbawiciel narodu
Nikol...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta