Najdziwniejszy kryzys III RP
PIOTR ZAREMBA Gołym okiem widać, że obóz władzy znalazł się w dołku. Ale czy w aż tak głębokim, jak wieszczą media opozycji zmienione nagle w rewolucyjne biuletyny?
Polacy nie zaakceptowali wyroku Trybunału Konstytucyjnego niszczącego aborcyjny kompromis i zapewne przypisują go woli Jarosława Kaczyńskiego. Stąd nie tylko najbardziej masowy w dziejach III RP protest, ale i słaby odpór drugiej strony, pomimo gwałtownej, nawet wulgarnej, formy demonstracji. Trudno nie zauważyć, że prawicowa opinia jest dziś jakby sparaliżowana. Na początku poprzedniej kadencji sama potrafiła wyprowadzać na ulice dziesiątki tysięcy ludzi.
Kryterium uliczne nie musi być jednak wyrokiem ostatecznym. PiS wciąż ma pierwsze miejsce w sondażach, chociaż z kurczącym się poparciem. Polacy potrafią racje Zjednoczonej Prawicy odrzucić w jednej sprawie, ale w tym samym momencie udzielają odpowiedzi na dylematy związane z wetem wobec unijnego budżetu bardziej po jego myśli.
W okopach pierwszej wojny
Na ulice wyszła mniejszość, choć zapewne liczniejsza i bardziej wojownicza niż kiedykolwiek wcześniej. Z pewnością przesunięcie w lewo społecznych nastrojów to fakt – szczególnie gdy w grę wchodzi najmłodsze pokolenie. Zdaniem komentatora i interpretatora sondaży z serwisu OKO.press w tej generacji PiS praktycznie nie istnieje. Towarzyszą temu zmiany poglądów w konkretnych sprawach – w przypadku dopuszczalności aborcji w kierunku bardziej liberalnym. To tworzy dla prawicy kiepską perspektywę, choć nie wiadomo, czy dotyczy to już najbliższych wyborów. Młodzi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta