Trochę chłopakom zazdroszczę
Postęp jest niezwykły, a my za nim nadążamy. Dołączyliśmy do Niemców, Norwegów czy Austriaków. W moich czasach mogliśmy o tym tylko pomarzyć – mówi Adam Małysz.
Adam Małysz może dziś wyjść spokojnie na spacer?
Zdarza się, że ludzie mnie poznają i proszą o zdjęcia czy autografy. Na pewno moja rozpoznawalność nie jest już jednak taka, jak kiedyś. Mam więcej luzu.
Małyszomanię sprzed lat da się porównać do tego, co dziś dzieje się wokół polskich skoczków?
Kamil ma o tyle łatwiej, że jest wokół niego zespół, który odcina go od otoczenia, dzięki czemu może się koncentrować na sporcie. Nie bez znaczenia są też wyniki kolegów. Popularność i presja się rozkładają, bo daleko skaczą Dawid Kubacki, Piotr Żyła czy Andrzej Stękała. Ja tak nie miałem. Trochę chłopakom zazdroszczę, że mogą walczyć o medale w drużynie, a na ich sukcesy pracuje sztab ludzi. Ja sam musiałem sobie naszywać na kombinezon reklamy sponsorów.
Nie byłoby tego wszystkiego bez pana sukcesów?
Nie myślę o tym w ten sposób. Cieszę się, że mamy kontynuację dobrych wyników, a wokół kadry powstał team. Dziś nasza reprezentacja to olbrzymia machineria, podobnie jest w innych krajach. Kiedyś dało się dojść do sukcesów metodą chałupniczą, obecnie – bez odpowiednich środków finansowych – byłoby o to bardzo trudno.
Zastanawia się pan czasem, co mógłby osiągnąć, gdyby miał takie zaplecze, jakim kadra dysponuje dziś?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta