Zaginiona kolonia Roanoke
Co się stało z ponad setką kolonistów osiedlonych na wyspie Roanoke w 1587 r.? Losy mieszkańców tej pierwszej angielskiej osady w Ameryce Północnej od wieków pozostają nieznane.
John White wyskoczył z szalupy i brodząc w płytkiej wodzie, wyszedł na piaszczysty brzeg Roanoke. Zamiast radości z powrotu czuł narastający niepokój. Jeszcze wczoraj wieczorem, kiedy z pokładu „Hopewell" dostrzeżono ogień płonący w głębi wyspy, gubernator wierzył, że to znak od kolonistów, których zostawił tu trzy lata temu, wyruszając po pomoc do Anglii. Niestety, pora była późna, zmierzchało i z zejściem na ląd trzeba było zaczekać do wschodu słońca. Rankiem, na plaży, panowała jednak martwa cisza. White nakazał swoim ludziom forsowny marsz w stronę City of Raleigh – tę nadaną zdecydowanie na wyrost nazwę nosiła pierwsza angielska osada w Ameryce wybudowana u północnego krańca wyspy. Wciąż miał nadzieję, że za chwilę zobaczy swoją córkę i wnuczkę, która dokładnie tego dnia, 18 sierpnia 1590 r., kończyła trzy lata.
Po wejściu do lasu uwagę zwiadowców zwróciło duże drzewo rosnące przy ścieżce prowadzącej do osady. Ktoś zdarł z niego spory płat kory i w pniu wyciął trzy litery – CRO. Roanoke witała ich zagadkami. Niebawem między drzewami zamajaczyły ziemne wały niedużego fortu. Gubernator spostrzegł, że w trakcie jego nieobecności osadnicy wznieśli palisadę. Brama fortu była jednak otwarta, zwisała smętnie na zardzewiałych zawiasach. Niedaleko wejścia na jednym z ociosanych słupów wyryto napis: CROATOAN. Po otoczonym wałami i ostrokołem placu hulał wiatr....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta