Przeklęty gen małości
Z rosnącym smutkiem czytałem tekst „Fakty i mity o K-202" prof. Ryszarda Tadeusiewicza z AGH o Jacku Karpińskim i jego minikomputerze. Autor ocenił, że żadne pomysły Karpińskiemu nie wyszły, zbankrutowała nawet hodowla świń, którą w desperacji założył na Warmii. Dlaczego? Miał trudny charakter. „Trzeba powiedzieć, że bardzo intensywnie pracował na to, żeby go wszyscy znielubili" – skonstatował Pan Profesor.
W latach 1969–1975 byłem szefem redakcji naukowo-technicznej Polskiej Agencji Prasowej. Przez moje biurko przepływała rzeka informacji z Polski i ze świata o osiągnięciach i klęskach w tej sferze. Fascynująca praca. Trwał wyścig kosmiczny, energetyka jądrowa miała dawać tanią bezpieczną energię, niezwykłe perspektywy tworzyły lasery. No i komputery – wielkie, zawodne, pożerające prąd, ale bardzo obiecujące.
Stefan Bratkowski – wspaniały człowiek, doskonały dziennikarz, wizjoner – uruchomił w 1970 r. dodatek „Życie i Nowoczesność" do dziennika „Życie Warszawy". Była to latarnia morska, do której ciągnęli konstruktorzy, wynalazcy, naukowcy. Geniusze i wariaci. On mógł publikować teksty co tydzień, ja codziennie.
Wtedy pojawił się Jacek Karpiński i K-202. To, co zapowiadał ten łagodny człowiek o powierzchniowości nauczyciela fizyki z gimnazjum, zakrawało na science fiction. Twierdził, że jego minikomputer K-202 już teraz jest jednym z najszybszych na świecie. Gwarantował, że będzie najszybszy. Potraktowałbym go zdawkowo, jak wielu innych rozkochanych w swoich pomysłach wynalazców, gdyby nie to, że przyprowadził go Stefan Bratkowski. A poza tym Jacek Karpiński wyjął z ceratowej teczki pokaźny skoroszyt. Z pism wyglądało na to, że kilka firm zagranicznych walczy o Karpińskiego i jego K-202, nawzajem przebijając stawki. Przez kilka lat niemal codziennie zajmowałem się Karpińskim i jego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta