Brzmienie wody, odgłos najintymniejszy
BILL FRANÇOIS Jeżeli wsłuchamy się w śpiew przegrzebków i określimy częstotliwość ich klekotów, możemy dowiedzieć się, czy woda jest czysta czy zanieczyszczona lub czy w okolicy grasuje dużo drapieżników. Stworzenia te informują oceanografów o stanie morza, o biologicznym zdrowiu swojego środowiska.
Kiedy po raz pierwszy zanurzyliście głowę w morzu, usłyszeliście dziwny odgłos. Był to swego rodzaju dźwiękowy zamęt, jednocześnie buczenie i dzwonienie, jakbyście słyszeli wszystko rozmyte. Wyciągając głowę na powierzchnię, pomyśleliście z wodą w uszach, że nic nie usłyszeliście, że ludzki organ słuchu nie jest przystosowany do działania pod wodą, że ta kakofonia była jedynie złudzeniem.
W rzeczywistości nasze uszy doskonale funkcjonują pod wodą. A was doleciał przed chwilą głos morza opowiadający pierwszą z jego historii.
Tę będącą zlepkiem wszystkich pomniejszych opowieści.
Bulgot, istna dźwiękowa zupa
Morze pełne jest dźwięków, bardziej nawet niż powietrze, w którym żyjemy. Dźwięk to wibracja materii. Woda, gęstsza od powietrza, wibruje lepiej, a zatem z lepszym skutkiem go transportuje. W wodzie dźwięk podróżuje dalej niż światło i pokonuje całe kilometry, w ogóle się nie wygaszając. W głosie morza splatają się więc echa przybyłe z daleka, takie, których autorów nie zobaczymy. Hałasy, o których usłyszeniu z plaży nie ma nawet co marzyć i które możemy połączyć z ich odległym źródłem.
Bulgot, który atakuje nasze wypełnione wodą uszy, to istna dźwiękowa zupa. Liczne głosy mieszają się w niej jak poszatkowane składniki w jarzynówce. Rozpoznajemy poszczególne nuty, tak jak wyodrębnia się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta