Ostatnia taka zima
ŁUKASZ MAJCHRZYK Szerpowie skończyli zimowe wspinanie na ośmiotysięczniki, ale to Polacy je zaczęli i przez wiele lat bili kolejne rekordy. Dzisiaj nasi lodowi pionierzy są już na emeryturze albo po drugiej stronie gór.
Wydawało się, że jest to nie do zrobienia, że góra jest zbyt trudna technicznie, a okna pogodowe umożliwiające wspinaczkę – za krótkie. Jeśli nie udało się do tej pory Polakom, którzy zdobyli najwięcej szczytów zimą i próbowali wejść na K2 o tej porze roku trzy razy różnymi drogami, to nie dokona tego nikt inny. Szerpowie to zrobili, a nam pozostaje satysfakcja, że to Polacy pierwsi porwali się zimą na najwyższe góry świata.
Jeździli do Nepalu, walcząc z biurokracją, brakiem sprzętu i pieniędzy. Są w ich historiach momenty bohaterstwa, wspaniałej odwagi, gdy jeden członek wyprawy ryzykował życie dla drugiego. Są też postawy wątpliwe, o które już wiecznie będą się toczyć spory między himalaistami, bo tylko oni wiedzą, czym jest schodzenie ze szczytu przy zapadającym zmroku. Są anegdoty wywołujące uśmiech, duża część tej historii działa się w szaroburych czasach PRL.
Szerpowie mieli szczęście do pogody, a może to góra pozwoliła im wejść na szczyt, widząc, że to oni próbują? Krzysztof Wielicki podkreślał w rozmowie z „Rzeczpospolitą", że to „najlepszy z najgorszych scenariuszy". Jeśli ktoś miał zdobyć K2 zimą, to dobrze, że zrobili to Szerpowie, a nie Rosjanie, Kazachowie, Hiszpanie czy Włosi, którzy przez lata ścigali się w górach wysokich z Polakami.
Do tej pory Szerpowie byli raczej pomocnikami, Szerpa był synonimem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta