Rosjanin Białorusinowi bratem?
GIENNADIJ LEWICKI Sądząc po wydarzeniach minionego tysiąclecia, przyjaźń między Rosjanami i Białorusinami zawsze była dość wątła.
Niezmiennie panujący prezydent Białorusi często nazywa Rosję bratnim krajem. Przyzwyczaił się bowiem poruszać po rzece życia, postawiwszy jedną nogę na lewym, a drugą na prawym brzegu. W takim rozkroku, kulejąc naprzemiennie na każdą z nich, od 26 lat prowadzi państwo (jakkolwiek brzmi to absurdalnie) wielowektorowo. Nieskończenie wiele razy zapewniał Rosję o niezwykle trwałej i wiernej przyjaźni, a niekiedy nawet o miłości, nazywając Rosjan „naszymi drogimi braćmi". Kiedy chodziło zaś o ściślejszą integrację lub o podwyżkę cen ropy i gazu dla Białorusi, sprytny polityk szukał „braci" po zachodniej stronie.
Za ścisłym sojuszem z Rosją Łukaszenka opowiadał się jeszcze przed swą pierwszą kadencją. Domyślał się już wówczas, jakie nastroje panują w społeczeństwie do niedawna mieszkającym z „braćmi" we wspólnym domu − Związku Radzieckim, a teraz zdezorientowanym i z niepokojem patrzącym na jego ruiny. W 1996 r. podpisano traktat o utworzeniu Związku Białorusi i Rosji (ZBiR), a w grudniu 1999 r. − traktat o utworzeniu Państwa Związkowego. Jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku mówiono o wprowadzeniu wspólnej waluty, lecz teraz, po ponad 20 latach, za rozliczenia w rosyjskich rublach grozi wysoka kara pieniężna, a nawet więzienie. Moskwa wabiła marchewką, grożąc jednocześnie kijem, lecz Łukaszenka, niczym piskorz, wyślizgiwał się zgrabnie z ciasnych, braterskich objęć i oznajmiał oburzony: „Nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta