Wystarczy, że podniosę palec
Chamberlain był przekonany, że „jego strategia wykorzystywania wszelkich sposobów, by dojść do porozumienia z dyktatorami, jest słuszna".
Tuż po zmierzchu 11 stycznia 1938 roku wysoki, dobrze ubrany mężczyzna wszedł dyskretnie do budynku ambasady Wielkiej Brytanii w Waszyngtonie. Późna godzina została wybrana celowo, aby zapewnić poufność spotkania, a brytyjski ambasador przyjął gościa sam na sam w prywatnym gabinecie. Gdy amerykański podsekretarz stanu Sumner Welles usiadł, sir Ronald Lindsay, olbrzymi Szkot o niewielkiej skłonności do okazywania emocji, zaczął czytać nieduży plik dokumentów, który przed chwilą otrzymał od Amerykanina. W końcu podniósł wzrok znad papierów i oznajmił z głębokim wzruszeniem: „To pierwszy od ponad roku zwiastun nadziei na to, że nowej wojnie światowej da się jednak zapobiec".
Wiadomość, jaką właśnie przeczytał i która w ciągu godziny, przy zachowaniu najściślejszych środków poufności, została przekazana do Londynu, mówiła o tym, że prezydent Roosevelt, zatroskany pogarszającą się sytuacją na arenie międzynarodowej i „bardziej niż kiedykolwiek zaniepokojony groźbą ogólnoświatowego konfliktu", postanowił spróbować powstrzymać pogłębiający się kryzys polityczny, inicjując jedyny sposób działania, do jakiego miał dostęp w obliczu głęboko izolacjonistycznych nastrojów amerykańskiej opinii publicznej. Plan zakładał, że prezydent zaapeluje do państw całego świata, aby wspólnie ustaliły, jak należy zharmonizować relacje międzynarodowe. W myśl...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta