Zapomniana bomba
W czasie, kiedy wszyscy z niepokojem patrzymy na coraz większą liczbę chorych na Covid-19, tkwiącą w recesji gospodarkę i rosnące rządowe długi, zdaje się, że zapominamy o największej bombie tkwiącej w polskich finansach. A bombie tej na imię: kredyty frankowe.
A może nie ma się czym przejmować? Co najmniej od sześciu lat, a więc od momentu, kiedy z dnia na dzień kurs franka wzrósł z 3,5 do 4,5 złotego, trwał nieustanny balet. Frankowicze domagali się pomocy państwa, a jeszcze lepiej ustawowego skreślenia całości lub większej części ich długu. Banki broniły się przed tym, tłumacząc, że doprowadziłoby to do gigantycznych strat (bo one same franki pożyczały na rynku i teraz muszą je oddawać, a im nikt kursu nie obniży). Straty te prawdopodobnie musieliby pokryć częściowo pozostali klienci, a częściowo podatnicy. Kolejne rządy i Sejmy debatowały nad problemem, nie podejmując żadnych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta