Frontex uchodźcom nie służy
Agencja wycofała się z Węgier, aby nie firmować łamania prawa przez Viktora Orbána. Ale pozostaje wspólnikiem Greków.
– Bili kijami, szukając kapitana. Straciłem okulary. Gdy w końcu porzucili nas na pontonach ratunkowych na środku morza, myślałem, że to już koniec. Na szczęście uratowała nas turecka straż przybrzeżna – relacja syryjskiego uchodźcy o imieniu Mahmud jest jednym z dowodów na łamanie międzynarodowego prawa przez greckie państwo, jakie zebrała organizacja pozarządowa Legal Centre Lesbos. W poniedziałek akt oskarżenia w tej sprawie został złożony do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Decyzja dyrektora
Oskarżenie pogrąża jednak nie tylko reputację Aten, ale i Frontexu. Agencja, która miała być symbolem sukcesów integracji, staje się w oczach dziesiątek czołowych europejskich mediów wspólnikiem w gwałceniu podstawowych zapisów konwencji genewskiej o traktowaniu uchodźców.
Przypadek opisany przez Mahmuda jest szczególnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta