Ten, który obalił króla Bibiego
Do polityki wszedł, gdy znudziło mu się zbijanie fortuny. Deklarował, że zabił w życiu wielu Arabów i nie jest to dla niego problem, a stanął na czele rządu z arabskimi politykami w składzie. Był współpracownikiem Beniamina Netanjahu, by później wystawić go do wiatru i zostać premierem. Oto Naftali Bennett.
Izrael ma nowy rząd z religijnym premierem na czele, a w jego składzie jest partia izraelskich Arabów. To podwójny precedens w historii państwa żydowskiego.
Zmiana u steru władzy nastąpiła w typowy dla tamtejszej polityki sposób, w atmosferze niepewności utrzymującej się aż do głosowania nad wotum zaufania w Knesecie, wzajemnych oskarżeń, zakulisowych prób przekupienia posłów opozycji. Co więcej, odchodzący premier Beniamin Netanjahu poszedł w ślady Donalda Trumpa, głosząc, iż w czasie ostatniej elekcji doszło do oszustwa wyborczego „na miarę stulecia". Chodzi o to, że nowy premier Naftali Bennett obiecywał, a raczej dawał do zrozumienia w kampanii wyborczej, iż nie wejdzie w skład rządu z udziałem Jaira Lapida, przywódcy centrolewicowego ugrupowania Jest Przyszłość, ani też z innymi lewicowymi partiami, a tym bardziej do rządu, którego partnerem miałoby być jedno z ugrupowań izraelskich Arabów.
49-letni Bennett to przywódca niewielkiej nacjonalistyczno-religijnej partii Jamina (po polsku – Na Prawo). Nie jest liderem nowej koalicji, ale dostał, co chciał, bo bez niego nie mogłaby zaistnieć. Zastąpił Beniamina Netanjahu, zwanego Bibim; premiera, który na czele prawicowego Likudu nadawał kształt polityce państwa żydowskiego nieprzerwanie przez ostatnie 12 lat, a w całej swej karierze o trzy lata...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta