Ostatnia posługa grabarki
To generał uczynił z niej członka. I to nie byle jakiego, a członka przewodniego. Zasłużona to działaczka, w partii od początku do końca, samiutkiego końca. No i jednak od początku, od jej powstania, to ważne. Zofia Grzyb przeżyła PZPR, brała z nią wszystkie wiraże dziejów, na żadnym nie wypadła z sań, ba, doczekała się i awansowała do Biura Politycznego. Towarzyszka Zofia była pierwszym w historii członkiem z macicą, kobietą powiedzielibyśmy kiedyś, ale teraz chyba nie wypada. Do politbiura trafiła w 1981 roku, kiedy władza chciała pokazać Solidarności, że prawdziwi robotnicy są w partii i tak to, wraz z murarzem Albinem na członkowskim stolcu zasiadła cholewkarka Zofia. I pomyśleć, że generał, człowiek wielu zalet i talentów, był również prekursorem parytetów, fiu, fiu.
„Co roku wydaje się, że nie będzie to już wymagało podkreślenia, ale ponieważ nadal nikt inny nie idzie w nasze ślady, napiszę po raz kolejny, że nasz konkurs jest jedynym, w którym zachowywany jest parytet płci w składach komisji" – podkreśla z mieszaniną dumy i frustracji juror winiarski. On się tam męczy, poci, podkreśla, oni świat naprawiają, a reszta nic, cisza, wzruszenie ramionami, jeno moją osobę wesołość ogarnia, iż rzeczywistość nie poddaje się idei postępu. A przecież konkurs jak konkurs, wina jak wina, ale to godne podziwu samozaparcie jurorów warte jest odnotowania. Prócz zachwytu budzi jednak kilka pytań.
Rozumiem, że parytet...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta