Moje ciało nie jest żartem
Nieustająca presja [bliskich] spowodowała, że odmówiłam chudnięcia, aby ukarać ludzi, którzy twierdzili, że mnie kochają, ale nie akceptowali mnie taką, jaka jestem.
Często mówię o dekadzie, kiedy miałam dwadzieścia kilka lat, że to najgorszy czas w moim życiu – i tak właśnie było. Jednak z roku na rok sytuacja trochę się poprawiała i jako osoba dorosła zaczęłam funkcjonować nieco lepiej. Byłam w stanie porobić dyplomy i zdobyć lepszą pracę. Powoli, ale stale starałam się naprawić swoją relację z rodzicami i zrehabilitować się w ich oczach. „Przed" byłam grzeczną dziewczynką, więc wiedziałam, jak grać tę rolę. Po części wciąż byłam gotowa grać tę rolę, nawet po straconym roku w Arizonie, tak żebym mimo rozpaczliwej samotności wciąż mogła czuć się z czymś związana – z pisaniem, z pracą, z rodziną.
No ale.
Po dwudziestce moje życie osobiste było niekończącą się katastrofą. Niewiele spośród spotkanych przeze mnie osób traktowało mnie z czymś, co byłoby choć zbliżone do uprzejmości lub szacunku. Jak piorunochron przyciąga błyskawice, tak ja przyciągałam cudzą obojętność, lekceważenie lub otwartą agresję i znosiłam to wszystko, ponieważ wiedziałam, że nie zasługuję na nic lepszego: nie po tym, jak zostałam zniszczona, i nie po tym, jak nadal niszczyłam swoje ciało.
Moje przyjaźnie – a używam tego pojęcia dość szeroko – były przelotne, kruche i często bolesne: różne osoby na ogół chciały ode mnie czegoś i znikały zaraz po tym, jak tylko to coś dostały. Byłam tak samotna, że gotowa byłam znosić podobne relacje. Wystarczał mi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta