Kowboje już nie są tacy fajni
Próba wyrugowania z rynku TVN pokazuje, że zasadniczą cechą naszej polityki jest wiara w anihilację, w zniszczenie nie tylko wrogich sił politycznych, ale wręcz wrogich elektoratów. A przecież widzowie tej stacji nie znikną.
To był jeden z tych klasycznych pisowskich pomysłów, który pojawił się znikąd. Po prostu pewnego dnia, zaraz po powrocie Donalda Tuska do polskiej polityki, poseł Marek Suski zgłosił projekt „kosmetycznej" nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Jego koledzy objaśniają to prosto: zbliżał się termin przedłużenia koncesji jednemu z TVN-owskich podmiotów, trzeba to było rozstrzygnąć.
W teorii doprecyzowuje się w niej tylko stan prawny. Zakłada, że spółki posiadające (w co najmniej 49 proc.) stacje telewizyjne nie tylko nie mogą mieć siedziby poza Unią Europejską, ale i nie mogą być zależne od firm, które się poza UE znajdują. TVN prowadzi spółka z siedzibą na holenderskim lotnisku. Ale nikt nie ma wątpliwości, gdzie rezydują realni dysponenci.
Polityczna obłuda
Wszyscy wiedzą, że TVN należy do amerykańskiej Grupy Discovery, chociaż odgrywana jest komedia zaprzeczeń i zdziwień. Przecież w nowelizacji chodzi o powstrzymanie kapitału rosyjskiego albo chińskiego – powtarzają jeden po drugim politycy PiS. Ale nawet zwolennicy rządzących nie mają wątpliwości. „Apeluję do rządu PiS, nie wycofujcie się z ustawy wymierzonej w TVN" – czytam na Facebooku.
Premier Morawiecki o inicjatywie dowiedział się w ostatniej chwili. Ale – co charakterystyczne – włączył się zaraz w jej uzasadnianie. Wystarczyło przekonanie, że za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta