Zgranie, jedność i spokój trenera
Wioślarska czwórka podwójna kobiet zdobyła dla Polski pierwszy medal w Tokio – srebrny. Oby to był początek lepszych dni dla naszych olimpijczyków.
To był finisz w wielkim stylu i chyba szczyt możliwości, bo za metą nasze wioślarki krzyknęły najgłośniej.
Srebro wywalczyły Katarzyna Zillmann, Maria Sajdak, Marta Wieliczko i Agnieszka Kobus-Zawojska. Pierwsza jest chaosem, druga siłą spokoju. Trzecią nazywają Matką Teresą, czwarta to optymistka. Tak swoje podopieczne charakteryzuje trener Jakub Urban. Sam chyba jest w tym gronie flegmatykiem, bo opowiadając o sukcesie, ani razu nie ocieplił swej wypowiedzi uśmiechem. Dziewczyny mówią o nim: – W środku to spokojny miś.
Powody do stresu trener miał, woda była wzburzona. Wioślarze z czwórki bez sternika narzekali, że w takiej sytuacji piąty i szósty tor są trudniejsze, a Polki ruszały właśnie z piątego.
– Wiedziałem, że nie mogą przespać pierwszego kilometra, bo ostatnie 500 metrów w tym sezonie zawsze było ich. Właśnie dlatego powiedziałem przed startem: „Nie bójcie się" – opowiada Urban. I się nie bały. Ruszyły mocno, choć szaleńczo do przodu wyrwały Chinki oraz Niemki. Polki długo wiosłowały na czwartej pozycji, ale piorunujący finisz przyniósł srebro.
Chinki były poza zasięgiem, a zmęczone Niemki – prowadzi je były trener...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta