Zaginięcie, które okazało się zabójstwem
Najpierw myśleliśmy, aby wywieźć ją samochodem i w samochodzie spalić, ale później doszliśmy do wniosku, że nie będzie to wyglądało na wypadek, i pomyśleliśmy, że wywieziemy ją gdzieś daleko. Nie mieliśmy wiele czasu i pomysłów i stwierdziliśmy, że wywieziemy ją do rzeki.
Małgorzata S. urodziła się 21 lutego 1978 roku w Poznaniu. W chwili zaginięcia miała jedynie 22 lata. Pracowała w serwisie urządzeń grzewczych, jej obowiązki sprowadzały się do przyjmowania zleceń i ustalania terminów napraw. Oprócz tego studiowała w Wyższej Szkole Zarządzania i Bankowości. W wakacje dorabiała jako barmanka i kelnerka w hotelu. Biegle znała język angielski oraz niemiecki. Pracodawcy wspominali Małgorzatę jako osobę zorganizowaną, sumienną i zawsze punktualną. Miała potencjał i rzetelnie wykonywała swoje obowiązki.
Znajomi i rodzina mówili, że była miła, komunikatywna i niezwykle ufna. Bardzo łatwo nawiązywała kontakty towarzyskie, dzięki czemu miała spore grono znajomych. Podobała się mężczyznom.
Fotografie Małgorzaty S. wciąż widnieją na stronie Fundacji ITAKA Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych. Na jednej z nich widzimy uśmiechniętą niebieskooką blondynkę z delikatnie zakręconymi włosami sięgającymi ramion. Jej znakiem szczególnym jest pieprzyk w okolicy ust na prawym policzku.
Szybko okazało się, że wspomniane przez nas zaginięcie kobiety było tak naprawdę zabójstwem. Od tragicznych zdarzeń, które rozegrały się w wielkopolskiej wsi Komorniki, minęło już 20 lat. Nie ma jej ciała, nie ma grobu, a sprawca odsiaduje karę dożywotniego pozbawienia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta