Nie potrzebuję pchać się na afisz
Nowy prezes PZPN Cezary Kulesza o swojej drodze z podlaskich klubów do najważniejszej funkcji w polskim futbolu
Na okładce programu meczowego z Albanią znalazły się trzy twarze: pańska, Paulo Sousy i Roberta Lewandowskiego. Nie mógł pan lepiej zacząć prezesury.
Ale wpływu na wynik nie miałem. Szczerze mówiąc, mecz dla oka nie był zbyt ładny i nie ma co lukrować rzeczywistości. Najważniejsze są jednak trzy punkty. Realnie patrząc, nie ma się co napinać na pierwsze miejsce, bo Anglia jest raczej poza zasięgiem wszystkich w naszej grupie. Natomiast drugie miejsce, dające prawo do gry w barażach staje się realne.
Mówi pan o Anglii jako hegemonie, którego nie można pokonać? Na Wembley wcale nie była od Polski dużo lepsza.
Wcale tego nie powiedziałem. Jednak w porównaniu z nami, Węgrami, Albanią, Andorą i San Marino to jest potęga. Jeśli ktoś jest w stanie odebrać jej punkty, to chyba tylko my. Zresztą, jak pan popatrzy na mecze z Anglią na naszym boisku, to wiele z nich kończyło się remisami. Łącznie z tym ostatnim, na Stadionie Narodowym. Jestem dobrej myśli.
A gdyby Polacy zremisowali lub przegrali z Albanią, to zwolniłby pan Paulo Sousę?
Nie brałem tego pod uwagę. Poza tym nie mam zwyczaju zaczynać swojej pracy od zwolnień. Każdy musi mieć szansę. Mecz z Albanią był wyjątkowo trudny nie ze względu na klasę przeciwnika, który zresztą pokazał się z jak najlepszej strony, ale na okoliczności....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta