Białoruś, miłość przegrana
Czy można się zarazić pierwszą miłością? Przecież to absurd. Zwłaszcza jeśli to uczucie dotyczy własnego ojca. Nie, nie chodzi oczywiście o kobietę, tylko o ojczyznę. Czy można zarazić się miłością do kraju, jego przyrody, legendy, przeszłości, krajobrazów?
Tak, doświadczenie uczy, że to całkiem możliwe, zwłaszcza wśród nas, Polaków, tak beznadziejnie zakochany w kresach. Chcecie poznać sprawców? Bardzo proszę, to doborowe grono. Mickiewicz, Słowacki, Orzeszkowa, Sienkiewicz, ale w nie mniejszym stopniu Miłosz i Czarnyszewicz. Pielęgnuje się tę polską miłość w nas od pierwszych stron lektur. Jesteśmy zainfekowani stepowym mitem Podola, pożarem Wołynia, dojmującą tęsknotą za mglistym powietrzem Wilna czy pstrokacizną etniczną barokowego Lwowa.
A moja osobista miłość? Berezyna? Najpierw była rodzinna legenda. Opowieść ojca o świecie, skąd pochodziła jego matka. Matka, której prawie nie znałem, bo żyła i umarła w Związku Sowieckim, daleko od rodzimego języka, ale jeszcze dalej od rodzinnego domu, zaścianków nadberezyńskich. Mój ojciec opuścił te strony w 1946 roku, tuż po wielkiej wojnie. Dostał prezent od losu, możliwość ekspatriacji do Polski, jego matce nie było to dane, żelazne koła dziejów rzuciły ją w ruiny pruskiego Królewca. Podzielona na wieki rodzina...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta