Królowe podziwiały nasz zamek
Nic silniej nie oddziałuje na wyobraźnię niż bezpośredni kontakt z rzeczą autentyczną. Sztuczność faktury, nowoczesne materiały to największy błąd w konserwacji zabytkowych wnętrz – mówi Andrzej Rottermund, były wieloletni dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie.
Plus Minus: 50 lat temu odbudowano Zamek Królewski w Warszawie, teraz mówi się o przywróceniu do życia Pałacu Saskiego. Po co wskrzeszać takie zabytki?
Niektóre odbudowuje się z potrzeb tożsamościowych i dla podkreślenia roli, jaką odgrywały w procesie utrwalania świadomości narodowej i państwowej lub też z konieczności wypełnienia miejsca po zniszczonym obiekcie w zabudowie historycznej. Potrzeba jednak odpowiedniej dokumentacji, by przywrócić pierwotny kształt. Przykładem pierwszej sytuacji jest Pałac Wielkich Książąt Litewskich w Wilnie. Z punktu widzenia konserwatorskiego nie było żadnych podstaw, żeby go odbudować, ponieważ dysponowano zaledwie dwiema pokazującymi go akwarelami Franciszka Smuglewicza i to też jedynie od zewnętrznej strony. Nie ma żadnej wiedzy, jak wyglądał dziedziniec pałacowy, nie mówiąc o wnętrzach. Nasi wileńscy koledzy podeszli jednak do tej rekonstrukcji z ogromną starannością i świadomością, że należy zachować wszystkie odnalezione w trakcie prac archeologicznych relikty dawnego pałacu. Mają na przykład świetny zestaw oryginalnych kafli piecowych i w wielu pomieszczeniach zrekonstruowali piękne kaflowe piece. Zawsze bardzo chętnie korzystali z naszego doświadczenia, współpracując zarówno z Zamkiem Królewskim w Warszawie, jak i zamkiem na Wawelu.
A Pałac Saski warto odbudowywać?
Po co?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta