Duma kontra lęk, czyli Kreml
W reakcji m.in. na kampanię Aleksieja Nawalnego władza w Moskwie zaczęła umacniać polaryzację rosyjskiego społeczeństwa, dzielić je na dwa przeciwne obozy: „patriotyczną większość" i całą resztę. Zarządzono zwrot ku emocjom.
Kompletna bzdura". Tak odpowiedział rzecznik prasowy Putina, Dmitri Pieskow, na chodzące za wszystkimi pytanie: „Czy Putin boi się Aleksieja Nawalnego?".
Dziewiętnastego stycznia 2021 roku, dwa dni po powrocie Nawalnego do Rosji. Jego samolot musiał zmienić kurs, sympatyków zaatakowały siły porządkowe, współpracowników zatrzymano, a jego samego aresztowano, gdy tylko postawił nogę na rosyjskiej ziemi. Wobec tego wszystkiego pytanie dziennikarza wydaje się zasadne, ale Pieskow nie chciał o niczym słyszeć. Kreml nie przejmował się również – oświadczył – zapowiadanymi na najbliższe dni demonstracjami poparcia dla Nawalnego.
Ale każdy, kto tamtej soboty i tydzień później znalazł się na ulicach Moskwy, nie mógł opędzić się od odmiennego wrażenia. Wszędzie policja. Do miasta wjeżdżały kolejne furgonetki, w centrum wyrosły metalowe barierki, na ulicach stanęły tysiące funkcjonariuszy. Zamknięto stacje metra w centrum, policjanci w cywilu chodzili po kawiarniach i „zachęcali" właścicieli do wyłączania sieci Wi-Fi. Wyglądało to tak, jak gdyby chcieli powstrzymać rewolucję.
Dwudziestego trzeciego stycznia na nielegalnych zgromadzeniach w całym kraju zjawiło się sto sześćdziesiąt tysięcy ludzi, 31 stycznia było ich około sześćdziesięciu sześciu tysięcy. Nie doszło do rewolucji, ale policja i tak bardzo się starała. Do połowy lutego OVD-Info odnotowało ponad...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta