rzemoc okryta milczeniem
Równo rok po wojskowym puczu Mjanma jest praktycznie całkowicie zamknięta i izolowana. ONZ natomiast ponownie okazał się być Organizacją Narodów Zagubionych, bo i w takich dramatycznych sytuacjach jest bezzębny – pisze politolog.
Równo rok temu, 1 lutego 2021 r., w nowej stolicy Naypyidaw, siedzibie królów, miał się zebrać Hluttaw, czyli birmański parlament wybrany w wyborach z listopada 2020 r. Ponownie zdecydowanie wygrała je noblistka Aung San Suu Kyi (ASSK) i jej Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD). Zamiast tego na ulicach pojawiły się czołgi i samochody opancerzone, co nawet mogliśmy oglądać w internecie, bo ciężkie wozy toczyły się w tle za energiczną Birmanką prowadzącą akurat przed kamerą lekcję aerobiku. Po dziesięciu latach odwilży i licencjonowanej demokracji, polegającej na oddzieleniu cywilnej administracji od resortów siłowych, doszło do kolejnego wojskowego puczu. Przeprowadził go szef armii całego tego okresu gen. Min Aung Hlaing, który stanął na czele nowej junty.
Karma dla psa
Uderzono mocno, aresztując wszystkich parlamentarzystów (poza wojskowymi, mającymi jedną czwartą wszystkich foteli) oraz całą czołówkę partii z ASSK i prezydentem z jej nadania Win Myintem na czele. Potem większość z nich wypuszczono, ale nie tę ostatnią dwójkę, której urządzono proces. Miał się zakończyć już w lipcu ubiegłego roku, ale trwa do dziś, a oskarżeni siedzą w aresztach, nawet do końca nie wiadomo gdzie (tyle że w Naypyidaw).
Dopiero w grudniu wydano pierwszy wyrok na ASSK, skazując ją na cztery lata więzienia za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta