Bigos i sprawiedliwe podatki
Paweł Wojciechowski były minister finansów Przy gotowaniu Polskiego Ładu przyjęto metodę: najpierw stawki, a potem dopiero można wymyślać innowacje na sięganie do kieszeni podatnika. W tym względzie nieoceniona okazała się składka zdrowotna.
Drogi Panie Redaktorze – tu zwracam się do redaktora Macieja Orłosia – porównał Pan Polski Ład do gotowania zupy przez małe dzieci. A głównej przyczyny obecnego chaosu podatkowego upatruje Pan w nieprzestrzeganiu zasad dobrej legislacji. Ponieważ sam lubię gotować, spróbuję polemizować z Pańskim programem „W Telegraficznym Skrócie".
Zacznijmy od tego, że to nie mogła być jakaś zwykła zupa. Sprawiedliwe podatki zasługują na to, aby uznać je za tradycyjne polskie danie. Mnie osobiście pachnie to bigosem.
Również stanowczo protestuję, aby do gotowania trudnych dań włączać dzieci. Takie poważne zadanie, dające nową nadzieję, powinno być zadaniem doświadczonego kucharza. Wreszcie nie zgadzam się z tezą, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta