Czego z Kremla nie widać: ruiny, zabici, ranni
Kreml wprowadził faktyczną cenzurę, a teraz szykuje się do odcięcia kraju od internetu. Wojny nie wolno nazywać wojną, lecz „specjalną operacją wojskową”. Za „dyskredytację rosyjskiej armii” grozi do 15 lat łagru. Na przykład za mówienie o jej ogromnych stratach w Ukrainie (na zdjęciu resztki najnowszego rosyjskiego samolotu Su-34 zestrzelonego nad Charkowem). Wszystkie kanały telewizyjne nadają wojenną propagandę nienawiści wobec Ukrainy. Nie wolno pokazywać zdjęć zbombardowanych ukraińskich miast, ukraińskich ofiar cywilnych, ale też wśród rosyjskich żołnierzy. Na wszelki wypadek rosyjskie władze blokują sprowadzanie ciał zabitych do Rosji, a rannych umieszczają na Białorusi, by nie wywołać w kraju społecznych niepokojów.
Rosjanie żyją jak pod szklanym kloszem, a mimo to codziennie kilka tysięcy młodzieży wychodzi w miastach na antywojenne manifestacje. W aresztach siedzi już ponad 15 tys. osób zatrzymanych w ciągu dwóch tygodni od wybuchu wojny.