Konflikt w Ukrainie bardzo wpłynie na polską politykę
Wybór między dwoma–trzema listami opozycji byłby racjonalny – mówi prof. Jarosław Flis, socjolog, Uniwersytet Jagielloński.
Czy wynik wyborów parlamentarnych na Węgrzech jest przestrogą dla części opozycji w Polsce, która chce stworzyć wspólną listę na wybory parlamentarne?
Przestroga to za mocne słowo, ale jest to punkt do przemyślenia. Sytuacja na Węgrzech jest inna niż w Polsce, z wielu powodów. System węgierski nagradza zwycięzcę, ale nie „karze” aż tak małych partii, jak polskie systemy. Małe partie w wyborach do Senatu teoretycznie nie mają żadnych szans, chyba że któraś z dużych partii odstąpi im okręg wyborczy. Natomiast w Sejmie, jeśli jakaś partia przekroczy próg wyborczy, to zawsze coś tam dostanie. Aczkolwiek małym partiom w Polsce zawsze opłaca się połączyć. Na Węgrzech to wcale nie jest takie oczywiste, ponieważ system mieszany jest bardzo skomplikowany. W tym systemie węgierskim najbardziej stratna jest druga partia, a w Polsce druga partia zyskuje na systemie D’Hondta. Najważniejsze jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta