Polska będzie istnieć, dopóki Polacy będą się buntować
Polskość funkcjonuje poza schematami. Nie tylko tymi dziejowymi, wizją modernizacji i nowoczesności, jaką wciela od XIX wieku w życie Zachód, ale też schematami takich pojęć, jak „realizm" i „romantyzm". Dopiero oba razem gwarantują nam przetrwanie.
W którym momencie państwo umiera? Dopiero gdy znika z mapy czy może wcześniej – w momencie, w którym staje się niezdolne do pełnienia swych najbardziej podstawowych funkcji? Pytaniem jeszcze ważniejszym jest, kto ma o tym fakcie zdecydować – konsylium złożone z przedstawicieli najważniejszych światowych mocarstw tudzież najsilniejszych okolicznych sąsiadów stojącego na skraju życia i śmierci organizmu państwowego? Czy może raczej „organy wewnętrzne", pracujące wciąż mimo braku przejawów zewnętrznej aktywności, takie jak serce czy mózg narodu? Wyznaczenie momentu śmierci państwa, podobnie jak człowieka, siłą rzeczy angażuje nie tylko aparat medyczny, ale też teologiczny. Może więc powinniśmy zapytać: w którym momencie z państwa uchodzi dusza?
Mniej więcej takie właśnie pytanie postawił w 1922 roku Sąd Najwyższy II Rzeczypospolitej. Rozstrzygając tym samym problem prawny, dla którego właściwie nie było precedensu. Czy nieobecność polskiego państwa przez 123 lata na mapach świata można uznać za okres śpiączki, z której właśnie nastąpiło przebudzenie? Czy odrodzona Polska jest więc państwem nowym, nawiązującym tylko do dziedzictwa I Rzeczypospolitej, czy też organizmem przebudzonym, co do zasady tożsamym z tym, który został uśpiony przez zaborców pod koniec XVIII wieku?
Sąd Najwyższy opowiedział się zdecydowanie za tą drugą opcją, ale ciekawsza...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta