Rosyjskie marzenie o sportowej potędze
Putinowska Rosja chce odbudować w świecie wpływy, jakie miał Związek Radziecki, a w sporcie była to potęga. Budowana długo, bezwzględnie i w dużym stopniu dzięki naiwności i zaniechaniom Zachodu. Polacy i sportowcy z innych krajów podległych wówczas Moskwie nigdy naiwni nie byli, dla nich wygrana z ZSRR zawsze liczyła się podwójnie.
Podczas ligowego meczu Lecha Poznań z Legią kibice warszawscy rozwinęli flagę przedstawiającą Władimira Putina w koszulce Spartaka Moskwa i wydającego ostatnie tchnienie z pętlą na szyi.
Moje wątpliwości wzbudziła przede wszystkim ta koszulka. Dlaczego akurat Spartak? Okazało się, że jest to nawiązanie do tzw. zgody, jaką rzekomo mają mieć kibice Lecha i moskiewskiego klubu. Legioniści chcieli więc upiec dwie pieczenie: wyrazić swój stosunek do przywódcy Rosji oraz pokazać lechitom: oto z kim przestajecie.
Było to coś w rodzaju „niecelnego trafienia". Właściwsza dla Putina byłaby koszulka Zenita Sankt Petersburg z reklamą Gazpromu lub CSKA Moskwa. Sankt Petersburg, a właściwie Leningrad, jest rodzinnym miastem Putina, a Gazprom długo wspierał Ligę Mistrzów. Trudno się więc dziwić, że zanim działacze Europejskiej Federacji Piłkarskiej (UEFA) podjęli decyzję na niekorzyść Rosji, to długo myśleli, ile mogą na tym stracić. CSKA zaś powstał jako klub Armii Czerwonej, której kolejne wcielenie morduje, grabi i dokonuje gwałtów na Ukrainie. Ale gdyby kibice Legii powiesili Putina w koszulce CSKA, sami siebie postawiliby w niezręcznej sytuacji. Rosyjski skrót CSKA tłumaczy się na polski: Centralny Wojskowy Klub Sportowy. A CWKS to Legia.
Nazwa, używana od roku 1949 przez osiem lat, czyli przez ciemny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta