Olga i Natalia Pasiecznik: Wojna wyostrza spojrzenia na istotne sprawy
W 2014 roku odwołałyśmy wszystkie nasze występy w Rosji i skończyłyśmy z repertuarem rosyjskim. Wielu naszych zachodnich pracodawców nie mogło pojąć tej decyzji. Dziwili się, jak można rezygnować z tak intratnych propozycji i dalszego rozwoju kariery - mówią Olga i Natalia Pasiecznik.
Plus Minus: Kiedy rozmawiam z siostrami, z których jedna jest światowej sławy śpiewaczką, druga znakomitą i cenioną pianistką, muszę zacząć od pytania o tradycje muzyczne w rodzinie.
Natalia Pasiecznik: Pochodzimy z rodziny polsko-ukraińskiej i urodziłyśmy się w Ukrainie, gdzie muzykalność jest zjawiskiem dość powszechnym.
Olga Pasiecznik: Kiedy jeden z członków dalszej rodziny zapytał, co robię po przeniesieniu się do Polski, odpowiedziałam: „Śpiewam". „To wiem – odrzekł – ale pytam, co robisz zawodowo". W naszej rodzinie tradycja wspólnego muzykowania jest czymś naturalnym. Wszyscy albo grają, albo śpiewają.
Panie grają na fortepianie od trzeciego roku życia, więc zakładam, że muzyczny duet sióstr Pasiecznik zaistniał już w dzieciństwie.
N.P.: Zresztą w różnych konfiguracjach. Na początku Olga grała, a ja śpiewałam, potem było odwrotnie, a zdarzało się i tak, że obie grałyśmy, a śpiewała nasza mama.
Urodziły się panie w Ukrainie i tam zaczęły kształcić się muzycznie. Pani Olga przeniosła się potem do Polski, by kontynuować naukę, potem związała się z Warszawską Operą Kameralną, a dziś Polską Operą Królewską. A jak to się stało, że pani Natalia znalazła się w Szwecji?
N.P.: Brzmi to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta