Rewolucja cyfrowa w afrykańskim stylu
Szybko rosnąca populacja i „premia spóźnialskiego" napędza rozwój start-upów w Afryce. Dzięki nim sklepikarz bez rachunku bankowego może kupić warzywa od rolnika na zambijskiej wsi, a kenijscy rybacy wysyłać w chłodziarkach ryby do supermarketów w Nairobi.
Rozmiar ma znaczenie – ten zwrot nigdzie nie jest bardziej prawdziwy niż w odniesieniu do afrykańskiego środowiska start-upowego. W aglomeracjach najbardziej ludnych państw kontynentu tworzą się sieci naczyń połączonych, w których pomysłodawca, kapitałodawca, wykonawca i sprzedawca mogą współpracować i łatwiej docierać do rzeszy odbiorców. Rynek start-upów w Afryce napędza demografia. „Europa ma historię, doświadczenie, wiedzę i technologię, ale to Afryka jest kontynentem przyszłości. Dzisiaj mieszka tam już ponad miliard ludzi, a za 25 lat będą to 2 mld ludzi. Potencjał jest ogromny" – przekonywał śp. Jan Kulczyk. Miliony młodych ludzi to z jednej strony oswojona z nowymi technologiami siła robocza, z drugiej szeroka baza konsumentów, która na co dzień korzysta z aplikacji w smartfonach.
Komórkowa rewolucja
Największymi hubami technologicznymi, najbardziej zaawansowanymi i atrakcyjnymi dla rozwoju start-upów miejscami są ludne i relatywnie duże gospodarki RPA, Nigerii, Kenii i Egiptu. Tym państwom udało się ściągnąć do siebie poważnych inwestorów (Microsoft, Google, Samsung, Intel, Facebook) szkolących dziś kadry programistów. Powstają parki technologiczne i smart cities, gdzie innowacyjne firmy mogą wprowadzać swoje rozwiązania. Te cztery kraje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta