Ofiary Krzemieńczuka i racja moralna
Może to i gorzka obserwacja, ale atak na centrum handlowe w Krzemieńczuku nie jest w tej wojnie niczym nadzwyczajnym. Dranie, którzy bredzą na co dzień o specjalnej operacji wojskowej w Ukrainie, popełnili już tyle zbrodni na ludności cywilnej, że w przypadku kolejnych nic nie powinno dziwić. A jednak wciąż dziwi.
Atak rakietowy na cywilów w centrum handlowym wydaje się czymś skrajnie absurdalnym. Gdyby to było jeszcze przy linii frontu, gdyby obok stacjonowało jakieś centrum dowodzenia, gdyby w okolicy był kompleks wojskowy, fabryka amunicji etc. – można byłoby powiedzieć: po prostu błąd. Ale w taki błąd nikt nie wierzy. Krzemieńczuk leży daleko od linii zmagań bojowych, równo 500 kilometrów od najgorętszego dziś punktu tej wojny – Siewierodoniecka. Nie ma ani znaczenia strategicznego, ani – mimo że to miasto przemysłowe – nie wydaje się jakimś istotnym punktem machiny militarnej Ukrainy. Po co więc słać nań rakiety, gdy z góry wiadomo, że będzie to kolejne ryzyko mordu na cywilach?
Dzień po ataku służby informacyjne Rosji informowały, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)