Dziecko, to nie dla ciebie historie
– Gdzie jedzieta? – zagadnął Anię chłopczyk w potarganym swetrze i połatanych spodniach. – Na Zachód! – odparła z dumą. Choć nie rozumiała, dlaczego tam jadą, to czuła się tak, jakby wystrzelono ją na Księżyc. – A wy? – Jeszcze dalij! – odkrzyknął bez zastanowienia.
Historia zaczęła się dla mojej babki w październiku 1945 roku. I to nie tylko w tym sensie, że dziś jest to najdawniejsza data, którą potrafi powiązać z konkretnymi wydarzeniami ze swojego życia. Tego pamiętnego miesiąca spotkała historię – w całym jej majestacie i grozie.
Choć wczesna młodość Ani przypadła na czas wojny, dziewczynka pozostawała błogo nieświadoma tego potężnego zwarcia państw, ludzi i maszyn. Ominęły ją najgorsze skutki wojennej zawieruchy, a te, które dotarły w okolice Sołki, brała za normalną kolej rzeczy. Trudności ze zdobyciem jedzenia, ostrożność matki, która zakazywała włóczenia się z dala od domu, nawet w towarzystwie starszego rodzeństwa, wielomiesięczna nieobecność ojca – wszystko to było dla niej po prostu codziennością. Innego świata nie znała.
W 1945 roku była już wystarczająco duża, by zacząć powoli rozumieć, co się dzieje poza granicami Sołki. Ten proces przyspieszył wstrząs, którego doznała właśnie w październiku.
– Wyjeżdżomy z Łujsoł – obwieściła pewnego dnia matka.
Na Anię, która nie wyściubiła do tej pory nosa dalej niż kilka kilometrów od rodzinnej wsi, ta informacja spadła jak grom z jasnego nieba. Natychmiast zaczęła dopytywać, gdzie jadą.
– Na Zachód – odparła matka.
Do dziś cała moja rodzina używa odruchowo tego słowa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta