Klimat, głupcze
Czas zamienić dotychczasowe wskaźniki wzrostu, dochodu i zysków na wymogi dotyczące jakości naszego życia. Czas zmienić dotychczasową agendę oraz zestaw wartości – pisze politolog.
Znane przysłowie powiada, że „najciemniej jest pod latarnią”. Pasuje to do dokonujących się zmian klimatycznych. Szczególnie w naszym kraju, gdzie ta kwestia to zagadnienie bardziej wiary niż wiedzy. Może warto sprawę poruszyć u progu lata, gdy w zachodniej i południowej Europie już w czerwcu mieliśmy rzadko spotykaną, jeśli nie bezprecedensową, falę ponad 40-stopniowych upałów. Tym bardziej że ostatni raport wyspecjalizowanego gremium działającego pod auspicjami ONZ – Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatycznych (IPCC) z 4 kwietnia br., liczący niemal 3 tys. stron (pracowało nad nim ponad 200 naukowców z 69 krajów świata) – u nas nie wzbudził praktycznie żadnego zainteresowania czy echa.
Kopiemy sobie dół
Tymczasem prezentujący raport w dramatycznym, krótkim wystąpieniu sekretarz generalny ONZ António Guterres uznał go za „potępiający osąd dotyczący przywództwa klimatycznego”, ponieważ „prawie połowa ludzkości żyje już teraz w strefach zagrożonych, wiele ekosystemów znajduje się w punkcie krytycznym i stanie bez odwrotu, a niekontrolowana emisja węglowodorów prowadzi najbardziej wrażliwych na świecie na zagładę”. I dodał, w iście katastrofalnym tonie: „dalsza zwłoka to śmierć”. A wcześniej, nie mniej dosadnie wypowiedział się podczas ostatniego szczytu klimatycznego, powiązanego z IPCC, tzw. COP (chodzi o konferencję państw-sygnatariuszy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta