Przemysł potyka się o brak ciężarówek i kierowców
Po napaści Rosji na Ukrainę wyraźnie zmalała dostępność aut i kierowców. Szybko rosnące koszty grożą licznymi bankructwami.
Coraz trudniej znaleźć „od ręki” samochód ciężarowy. Z danych giełdy transportowej TIMOCOM wynika, że w czerwcu nadal rosło zapotrzebowanie na samochody ciężarowe. W tym samym miesiącu ich podaż malała. Giełda zanotowała wyjątkowo duże niezrównoważenie popytu z podażą, dla całej Europy wyniosło przeciętnie 85:15. W Niemczech sytuacja była jeszcze gorsza, ze stosunkiem popytu do podaży 89:11, gdy w Polsce proporcje sięgnęły 70:30. Giełda tłumaczy niedostateczną liczbę samochodów przede wszystkim brakami kierowców.
Międzynarodowa Unia Transportu Drogowego IRU szacuje, że w Europie brak 380 tys. kierowców, co sprawia, że blisko 10 proc. miejsc pracy w tym zawodzie pozostaje nieobsadzonych. Według szacunków IRU braki wynoszą po 80 tys. w Polsce i w Niemczech, 100 tys. w Wielkiej Brytanii. Organizacja spodziewa się, że sytuacja będzie coraz gorsza.
Wojenna cezura
Wojna stanowi wyraźną cezurę na tym rynku pracy. – Obserwujemy odpływ ukraińskich kierowców, którzy wrócili bronić ojczyzny – przyznaje menedżer ds. Floty Kontraktowej Raben Transport Adrian Ziułkowski. – Najwięcej wyjazdów zanotowaliśmy na początku konfliktu. Obecnie sytuacja się ustabilizowała, jednak wyraźnie ucierpieli nasi podwykonawcy. Kierowcy potrafili odejść z dnia na dzień. To bardzo deficytowy zawód. Pracodawcy niestety nie są w stanie zapełnić luki, jaka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta