Większa niż tenis
Na zawsze pozostanie legendą sportu, ale to jej nie wystarcza. Serena Williams kończy tenisową karierę z przesłaniem: – Chciałabym myśleć, że dzięki mnie kobiety uprawiające sport mogą być sobą, że mogą być agresywne i zaciskać pięści. Mogą nosić to, co chcą, i mówić, co chcą. Mogą skopać komuś tyłki i być z tego dumne.
Najważniejszym dokumentem końcowym sportowej epoki Sereny Williams stał się esej z wrześniowego wydania „Vogue’a”. Podkreślono w nim istotny przekaz gwiazdy: – Nigdy nie lubiłam słowa emerytura. Nie wydaje mi się nowoczesne. Wolę słowo ewolucja.
Na okładkowym zdjęciu Serena ewoluuje na wieczornej plaży w jasnobłękitnej sukni od Balenciagi, w kolczykach od Bulgariego. Czterometrowy tren trzyma córka Olympia, która w pierwszych zdaniach eseju także odgrywa zasadniczą rolę: po cichu przekazuje mamie (i głośno czytelnikom popularnego magazynu), że bardzo chce mieć młodszą siostrę.
Serena pisze w „Vogue’u”, że nigdy nie lubiła wybierać między tenisem i rodziną, że była jedną z tych kobiet, które uwielbiały być w ciąży i pracowały do dnia, w którym musiały zgłosić się do szpitala. To prawda – była w drugim miesiącu, gdy wygrywała ostatni z Wielkich Szlemów, Australian Open 2017.
Pisze też, że we wrześniu kończy 41 lat i niechętnie przyznaje, że musi odejść z tenisa. Podjęte z ulgą decyzje Ashleigh Barty lub przyjaciółki Karoliny Woźniackiej, które żegnały się ze sportem w znacznie młodszym wieku, rozumie, ale z nią było inaczej. Tenis za mocno w nią wrósł, nie chciała mówić o odejściu z rodzicami, nawet z mężem, jeśli już, to tylko z psychoterapeutką.
Z wielu książek, artykułów i filmów o Serenie pozostanie mnóstwo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta