Korea. trauma, praca i EXPO
Imponuje, jaki awans cywilizacyjny dokonał się na południu Półwyspu Koreańskiego za życia ledwie trzech pokoleń.
Korea jest obecna na agendzie polskiej i światowej w ostatnich dniach bardzo często. W ubiegłą środę newsem było wystrzelenie przez reżim Kima kilkunastu rakiet, które niebezpiecznie zbliżyły się do celów (na szczęście morskich) Korei Południowej. Mimo że większego zagrożenia nie było, syreny zawyły w wielu miastach Południa. A kiedy wyją, bez względu na to, czy jest to reakcja na realny atak, czy tylko na prężenie muskułów lidera Północy, 50 milionów mieszkańców musi mieć się na baczności. Pilnować procedur ewakuacyjnych, schodzić do metra czy do schronów.
To powoduje, że mieszkańcy Seulu i okolic wciąż żyją pod wulkanem. W cieniu grozy zagłady. O ile bowiem zagrożenie rakietami Kima amerykańskich Alaski czy Kalifornii jest niewielkie, o tyle – przynajmniej w sensie technicznym – uruchomienie potencjału nuklearnego Pjongjangu wobec seulskiej megalopolis jest całkiem realne.
Dlatego jednym z pierwszych haseł koreańskiej demokracji jest społeczna dyscyplina i rozwaga, pilnowanie reguł i ostrożność. Ale i te często zawodzą, jak choćby ostatnio, podczas świętowania Halloween w stołecznym Itaewon, gdzie w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta