Kościelne peregrynacje seksualnego drapieżcy
Przypadek księdza pedofila, który ujawniamy, jest częścią mrocznej historii Kościoła w Polsce. Eugeniusz Surgent przez kilkadziesiąt lat molestował chłopców w parafiach od Małopolski po Zachodniopomorskie. Mógł to robić, choć jego przestępstwa nie były tajemnicą dla biskupów. Wiedziała o nich także SB, ale uznała, że zdemoralizowany duchowny najbardziej zaszkodzi Kościołowi, jeśli pozwoli mu się grasować. I się nie pomyliła.
Tekst jest o Kościele, więc zacznijmy od cytatu z papieża. „Kościelne prawo karne funkcjonowało aż do późnych lat pięćdziesiątych; nie było wprawdzie doskonałe, wiele można krytykować, ale mimo wszystko było stosowane. Jednak od połowy lat sześćdziesiątych przestano je po prostu stosować. Panowało przekonanie, że Kościół nie może już być Kościołem prawa, ale Kościołem miłości; nie powinien więc karać. W ten sposób zlikwidowano świadomość, że kara może być także aktem miłości. Doszło wtedy także do osobliwego zaciemnienia myślenia wielu całkiem dobrych ludzi” – mówił Benedykt XVI w 2010 r. w rozmowie z Peterem Seewaldem, odnosząc się do skandali seksualnego wykorzystywania małoletnich.
W Kościele w Polsce – jak w tylu innych – wielokrotnie ukrywano przypadki wykorzystywania małoletnich przez duchownych. W naszej opowieści przewijają się nazwiska kilku biskupów, w tym Karola Wojtyły, metropolity krakowskiego, późniejszego papieża Jana Pawła II, którego Kościół ogłosił świętym. Wszystkich, którzy na przestrzeni ponad 50 lat bezpośrednio podejmowali decyzje w odniesieniu do ks. Eugeniusza Surgenta, albo tylko wiedzieli lub mogli wiedzieć o dotyczących go sprawach.
Zmarły w 2008 r. w wieku 77 lat ks. Surgent był, nie boimy się tego napisać, drapieżcą seksualnym. W ciągu 50 lat swojego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta