Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Puścić z dymem przeszłość

26 listopada 2022 | Plus Minus | Estera Flieger
Nieprzypadkowo w roli ubeka Władysław Pasikowski (na zdjęciu w skórzanej kurtce) obsadził Bogusława Lindę, jedną z „twarzy” kina moralnego niepokoju. Razem na planie „Psów”, marzec 1992 r.
autor zdjęcia: Witold Rozmysłowicz/pap
źródło: Rzeczpospolita
Nieprzypadkowo w roli ubeka Władysław Pasikowski (na zdjęciu w skórzanej kurtce) obsadził Bogusława Lindę, jedną z „twarzy” kina moralnego niepokoju. Razem na planie „Psów”, marzec 1992 r.

„Psy” skończyły właśnie 30 lat. Film Władysława Pasikowskiego oglądamy dziś jak kino historyczne nie tylko dlatego, że opowiada o wydarzeniach z początku 90., transformacji ustrojowej i weryfikacji w służbach. Także dlatego, że losy tego filmu, zwłaszcza jego odbiór społeczny, mówią wiele o polskim społeczeństwie.

20 listopada 1992 roku premierę miały „Psy” Władysława Pasikowskiego. W ciągu dwóch tygodni zobaczyło je 300 tysięcy osób, co było wówczas olbrzymim sukcesem, który zresztą reżyser chciał powtórzyć, kręcąc dwa lata później drugą część.

„Psy” mają trzy warstwy. Pierwszą – sensacyjną. Po drugie, to również historia ubola-wrażliwca, ornamentowana jazzową suitą Michała Lorenca. A także najlepszy film o transformacji ustrojowej i jeden z najlepszych o polskiej historii w ogóle. Również, a może przede wszystkim dlatego, że nigdy nie miał nim być.

On coś wie o tej publiczności

Twórczość Pasikowskiego nie ma w sobie nic z subtelności „Cinema Paradiso” Giuseppe Tornatore, ale to nie mniej wdzięczna historia syna biletera kinowego, zabieranego przez ojca do pracy; chłopaka z Łodzi, który idzie do filmówki i dobrze wie po co. „Nie próbowałem żadnej diagnozy” – mówił w wywiadzie Damianowi Jankowskiemu („Więź”) reżyser i scenarzysta. Władysław Pasikowski na nic się nie silił, nie konstruował składającej się z wielokrotnie złożonych zdań wypowiedzi o Polsce, niczego też nie udawał. Mówił o tym nieraz: chciał zrobić coś nowego – dobre kino policyjne (złośliwi krytycy będą nazywać je „bandyckim”). A będąc biegłym w sztuce rzemieślnikiem, osadził je w rzeczywistości znanej bardzo dobrze zdefiniowanemu wcześniej widzowi....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 12430

Wydanie: 12430

Zamów abonament