Punkty ładowania elektryków, czyli obowiązek traktowany po macoszemu
Kilkudziesięciu inwestorów nie dostało pozwolenia na budowę obiektu handlowego, bo projekt nie uwzględniał wymogów ustawy – mówi Grigoriy Grigoriev, szef Power Dot w Polsce.
Weszliście do Polski półtora roku temu z planem budowy sieci stacji ładowania samochodów elektrycznych m.in. w nieruchomościach handlowych na fali zmian legislacyjnych, ale mówi pan o zaskoczeniu, jeśli chodzi o stosowanie się do przepisów inwestorów. Na czym polega problem?
Przepisy obowiązują w Polsce od kilku miesięcy, od 2025 r. czekają nas kolejne zmiany, tymczasem jestem zaskoczony świadomością rynku, jeśli chodzi o te obowiązki. Będę się odnosił do obiektów handlowych, bo to nasza główna grupa docelowa. W maju ub.r. weszła w życie nowelizacja ustawy o elektromobilności, która stanowi, że nowo powstające lub modernizowane obiekty muszą zapewnić miejsca przeznaczone do ładowania aut elektrycznych, stanowiące 20 proc. ogólnej liczby miejsc, oraz infrastrukturę umożliwiającą zainstalowanie kolejnych stanowisk w przyszłości. Od 2025 r. wejdzie obowiązek posiadania takiej puli miejsc przeznaczonych do ładowania dla już istniejących obiektów. Zaskakujące jest, jak wiele profesjonalnych podmiotów „przegapiło” tę ustawę. Znamy kilkadziesiąt przypadków odmowy przyznania pozwolenia na budowę w ostatnich miesiącach właśnie z powodu niespełnienia wspomnianego warunku. Tylu dużych i średnich inwestorów zgłosiło się do nas...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta