Polały się łzy rzęsiste
Novak Djoković wygrywa w Melbourne dziesiąty raz, 22. w Wielkim Szlemie, i wraca na pozycję lidera światowego rankingu. Pierwszy wielkoszlemowy triumf Aryny Sabalenki.
Finały były ciekawe, choć różne – Djoković wygrał siłą tenisowej mądrości, Sabalenka zwyciężyła – niemal samą wielką siłą.
Mecz o tytuł Novaka ze Stefanosem Tsitsipasem nie przejdzie do kronik jako wydarzenie niezwykłe – widzieliśmy bowiem w nim to, co od kilkunastu lat zdarza się w wielu ważnych meczach Serba: wygrał 6:4, 7:6 (7-4), 7:6 (7-5), prezentując pewność siebie, znakomite przygotowanie fizyczne (opowieści o kontuzjowanej nodze były prawdziwe, ale objawy w drugim tygodniu niewidoczne) oraz znaną precyzję i ekonomikę gry.
Rzadkie chwile nadziei dla Greka pojawiły się w drugim i trzecim secie, lecz zniknęły równie szybko. Na końcu był tie-break, w nim po paru piłkach wynik 5-0 dla Serba, więc nawet trzy kolejne akcje dla Tsitsipasa wielkich wzruszeń przynieść nie mogły.
Skutki tej wygranej Djokovicia są jednak znaczące: dziesiąte zwycięstwo w Australian Open, 22. tytuł wielkoszlemowy, czyli zrównanie się z Rafaelem Nadalem, oraz, jako wisienka na torcie, powrót na pierwsze miejsce rankingu światowego, z niewielką przewagą nad Carlosem Alcarazem (Tsitsipas jest trzeci).
Nie dziwi, że Novak padł i płakał między krzesełkami swej grupy wsparcia, że lał łzy jeszcze chwilę na ławeczce przy korcie. Nawet jeśli Djoković nie zostanie nigdy królem kibicowskich serc jak Roger Federer, to już na wyciągnięcie ręki ma tytuł nazywany angielskim skrótem GOAT – największego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta