Uwierzyłem Gierkowi, jak Boga kocham
Gierkowska dekada zaczęła się na dobre od spotkań nowego przywódcy z robotnikami Szczecina i Gdańska. Propaganda PRL zadbała, by zapamiętano z nich głównie odpowiednio zmanipulowane „Pomożecie? Pomożemy!”. Jak naprawdę przebiegała wizyta na Wybrzeżu?
W wyniku zakulisowych rozgrywek na szczytach władzy 20 grudnia 1970 r. doszło do zmiany I sekretarza Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Nieobliczalnego, tracącego kontakt z rzeczywistością i wykończonego nerwowo Władysława Gomułkę zastąpił Edward Gierek. Społeczeństwo witało tę zmianę z nadzieją, że wprowadzone zaledwie tydzień temu podwyżki cen zostaną odwołane, tragedia Grudnia solidnie rozliczona, a niepokoje w kraju powoli wygasną i nastąpi tak wyczekiwana przez wszystkich przerwa świąteczna.
Nowy gensek jawił się jako energiczny, solidny gospodarz, który potrafił rozmawiać z robotnikami ich językiem. Przecież wiele lat pracował w kopalniach Belgii i Francji. Był więc jednym z nich. Mijały jednak kolejne dni i choć ton przemówień się zmienił, to w kraju utrzymywało się napięcie, które w każdej chwili groziło wybuchem kolejnego protestu.
Aż ktoś przyjdzie z nahajem
Jednym z najbardziej zapalnych miejsc na tej mapie był Szczecin. Służba Bezpieczeństwa już na początku nowego roku informowała władze partyjne, że robotnicy ze szczecińskich stoczni coraz śmielej i głośniej domagali się ukarania winnych za zbrodnię sprzed niespełna miesiąca oraz wskazywali, że dojście do władzy Gierka niewiele zmieniło. Co prawda pracownicy zakładu dostali ogromne dodatki do pensji, ale wielu z nich uważało, że była to próba zamknięcia im ust. Co więcej, uznawano, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta