Polityczne przekazanie władzy
Radosław Piesiewicz zapewne będzie nowym prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Andrzej Kraśnicki zrezygnował z walki o reelekcję miesiąc przed wyborami.
Obecny prezes policzył szable i gdy już zobaczył, że raczej nie ma szans, przyznał, że nie chce dzielić środowiska. Kraśnicki byłby utrwaleniem status quo, a Piesiewicz od wielu miesięcy zabiegał o poparcie delegatów jako kandydat zmiany. Złośliwi dodadzą: dobrej zmiany.
Pojechał w teren z obietnicą wielkich pieniędzy. Budżet PKOl-u chciałby zwiększyć kilkukrotnie, nawet do 300 mln zł. Podobno popiera go 30 związków sportowych – każdy ma na walnym zgromadzeniu po trzech delegatów – i jeśli mówi prawdę, to oznacza, że o zwycięstwo wyborcze nie musi się martwić.
Zmiana warty
Termin zgłoszeń kandydatów mija 23 marca. Kraśnicki udziału w wyborach nie weźmie, Piesiewicza zaprezentował jako jedynego kandydata. Wszystko wyglądało na pokojowe przekazanie władzy, choć działo się bardzo szybko. Dziennikarzy na konferencję zaproszono pięć godzin przez jej rozpoczęciem.
– Podjąłem przemyślaną decyzję. Nie była łatwa, ale słuszna. Mam swoją kategorię wiekową. Czas na nowe pokolenie, zmiany. Nadchodzą młodsi, sprawniejsi. Będę ich wspierał. Jestem w kierownictwie praktycznie wszystkich organizacji związanych z ruchem olimpijskim. Będę w nim dalej, jeśli nasza społeczność uzna, że jestem przydatny – mówi Kraśnicki.
To człowiek instytucja. Lista funkcji, jakie pełnił i pełni w świecie sportu, zajęłaby całą stronę. Prezesem PKOl został w kwietniu 2010 roku,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta